Mój brat jest gangsterem.
-Nie zamierzasz iść do szkoły? - Spytał chłopak, nieco się do mnie przysuwając.
-Proszę cię. - Parsknęłam ironicznym śmiechem i obróciłam się w jego stronę.
-To co robimy? - Uśmiechnął się, ujmując moją dłoń.
-Chodźmy gdzieś, gdzie nie znajdzie nas mój brat. - Odparłam, wstając z ławki i pociągając chłopaka za sobą.
*
-Gdzie jesteśmy? - Spytał Justin, rozglądając się wokół miejsca, w którym się w obecnej chwili znajdowaliśmy.
-W magazynie. - Oznajmiłam obojętnie i ruszyłam do przodu.
-W magazynie? - Powtórzył po mnie, podążając za mną.
-W czymś problem? - Zaśmiałam się cicho, kiedy zobaczyłam jak przestraszona mina przyozdabia jego twarz.
-Nie, wszystko jest spoko... - Wymamrotał, ponownie przejeżdżając wzrokiem po starych murach.
-Skąd znasz to miejsce? - Spytał, zatrzymując się w miejscu.
-Mój brat jest gangsterem. - Wzruszyłam ramionami i dodałam: -To chyba normalka, że przyprowadza mnie w takiem miejsca.
-Słucham? - Bieber spojrzał na mnie, jakby nie dosłyszał moich słów.
-Mój-brat-jest-gangsterem. - Powtórzyłam, akcentując dokładnie każde słowo.
-Twój brat jest gangsterem!? - Otworzył usta, a jego twarz momentalnie zbladła.
-Co w tym takiego? - Poraz kolejny wzruszyłam ramionami i usiadłam na jednej ze starych, skórzanych kanap.
-Nic oprócz tego, że gangster pragnie mojej śmierci. - Szatyn zagryzł nerwowo wargę i opadł obok mnie.
-Nie przesadzaj. James jest po prostu ...nadwrażliwy.
-Nadwrażliwy?
-Nadwrażliwy.
-Nadwrażliwy gangster? To chyba nie za dobre połączenie.
-Oj tam. - Machnęłam ręką i przewróciłam oczami.
-Oj tam... - Powtórzył Justin, wzdychając ciężko.
-Wyluzuj. - Rzuciłam, zmieniając pozycję do siadu skrzyżnego.
-Twoje życie wydaje się dziwne. - Odparł, a jego wzrok utkwiony był gdzieś w oddali.
-Takie właśnie jest. - Zaśmiałam się, odchylając głowę do przodu.
-Da się ciebie zrozumieć? - Spytał po chwili.
-Tu nie ma nic do rozumienia. - Uśmiechnęłam się do niego, powoli zmniejszając przestrzeń między nami i w międzyczasie dodałam: -Powinieneś jedynie wiedzieć, że zawsze ma być tak jak ja chcę.
-Nie widzę problemu. - Jus zagryzł wargę, sadzając mnie okrakiem na swoich kolanach.
-Jesteś niesamowicie pociągająca. - Szepnął mi dosłownie w usta i przejechał językiem po mojej górnej wardze.
-Ty również. - Jęknęłam, popychając go tak, że położył się na plecach. Wplotłam palce w jego włosy, a jego dłonie spoczęły swobodnie na moich pośladkach.
-Chcę cię. - Mruknął szatyn, składając gorące pocałunki na mojej szyi.
-Więc mnie bierz. - Odpowiedziałam, przewracając się na plecy.
Justin całkowicie przejął kontrolę. Jego jedna dłoń wsunęła się pod moją talię, natomiast druga błądziła po moim zakrytym cienką bluzką brzuchu.
-Jesteś najbardziej seksowną i pociągającą dziewczyną, jaką w życiu poznałem. - Szepnął, zniżając się z pocałunkami do mojego odkrytego dekoltu.
-Lub po prostu dziwką. - Zaśmiałam się, na co chłopak gwałtownie się podniósł, a jego twarz znalazła się tuż nad moją.
-Nie mów tak o sobie. - Skrzywił się, kładąc ręce po dwóch stronach mojej głowy.
-Nie ucieknę przed prawdą, Justin. - Westchnęłam cicho i położyłam dłonie na jego torsie, którego ciepło czuć było nawet przez koszulkę, którą chłopak miał na sobie.
-Zamkniesz się czy mam ci pomóc? - Spojrzał się na mnie, unosząc wysoko brwi.
-Myślę, że powinieneś mi pomóc. - Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie za koszulkę.
Bieber brutalnie wpił się w moje wargi, a jedna z jego dłoni spoczęła na moim biodrze. Wsunął kciuk pod gumkę moich rurek i przejechał nim wzdłuż mojej kości biodrowej, aż do podbrzusza. Jęknęłam mu w usta, kiedy poczułam jak ręką prawie dotyka mojej kobiecości.
Moje podniecenie rosło z każdą chwilą i czułam, jakbym miała zaraz eksplodować. Zrzuciłam chłopaka z siebie i siadając na nim okrakiem, ściągnęłam z siebie koszulę, odrzucając ją gdzieś do tyłu. Justin chwycił mnie za ramiona i ponownie wylądował nade mną, wpijając się łapczywie wargami w moją szyję. Z moich ust wydobyło się ciche stęknięcie, kiedy jego dłoń ścisnęła lekko moją pierś przez biustonosz. Zjechał ręką wzdłuż mojego ramienia i złączył nasze dłonie. Podniósł moje nadgarstki do góry, wracając z pocałunkami do mych ust.
Próbowałam się unieść, by znów przejąć inicjatywę, ale kiedy się podniosłam, Bieber z powrotem docisnął mnie do kanapy.
I wtedy wszystko wróciło. Wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego dnia... Te wszystkie tragiczne obrazy.
~
Jak Wam się podoba rozdział?:)Jeżeli czytacie,zostawiajcie po sobie komentarze. 5 komentarzy = nowy rozdział.
A co do drugiego bloga.. Tylko dwa komentarze pod ostatnim postem? Przestajecie czytać moje opowiadania,tak?
przepraszam ze z Anonima ale hasła do konta zapomniałam na pewno ktos czyta tylko sadze ze duzo osób poprostu nie zostawia komentarza więc pisz dalej bo widzę ze to twoja pasja a ja jak to czytam to odplywam do innego swiata ( w szczególności ze czytam to wieczorem gdy jest cisza i spokój ) codziennie sprawdzam czy nie dodalas nowego posta tutaj albo na drugim blogu te opowiadania sa jak jakis nałóg jak narkotyki ughhhh nie wiem jak to wyjaśnić xd
OdpowiedzUsuń<3.
Usuńoba opowiadanie masz świetne! chciałabym komentować, lecz niestety mam bardzo rzadko dostępny komp, a z fona jest to dość trudne </3
OdpowiedzUsuńświetne, świetne, świetne!
<3.
UsuńŚWIETNE OPOWIADANIA Nie obraź się,ale bardziej czekam na I'm not your fan! KOOOOOCHAAAAAM CIĘ!!!!!
OdpowiedzUsuńLove love love love love love love love love!!!!Jak można się z tobą prywatnie skontaktować(nie przez aska i gg)??? ;)
OdpowiedzUsuńtwitter - @jbsgirlonfire albo e-mail: thatgirlisonfire666@gmail.com .:))))))))
UsuńAaaaaaaaaaaa ! *.* LOVE.LOVE.LOVE.LOVE !
OdpowiedzUsuńSZCZERZE TO OPOWIADANIE JEST NAJLEPSZE <333
Kocham cie ♥ /WiKuS
OdpowiedzUsuńWow boskie informuj mnie na twitterze @maja378
OdpowiedzUsuńBosssssssssssskie <3
OdpowiedzUsuń