niedziela, 28 kwietnia 2013

Fourth.

Mój brat jest gangsterem.


-Nie zamierzasz iść do szkoły? - Spytał chłopak, nieco się do mnie przysuwając.
-Proszę cię. - Parsknęłam ironicznym śmiechem i obróciłam się w jego stronę.
-To co robimy? - Uśmiechnął się, ujmując moją dłoń.
-Chodźmy gdzieś, gdzie nie znajdzie nas mój brat. - Odparłam, wstając z ławki i pociągając chłopaka za sobą.
*
-Gdzie jesteśmy? - Spytał Justin, rozglądając się wokół miejsca, w którym się w obecnej chwili znajdowaliśmy.
-W magazynie. - Oznajmiłam obojętnie i ruszyłam do przodu.
-W magazynie? - Powtórzył po mnie, podążając za mną.
-W czymś problem? - Zaśmiałam się cicho, kiedy zobaczyłam jak przestraszona mina przyozdabia jego twarz.
-Nie, wszystko jest spoko... - Wymamrotał, ponownie przejeżdżając wzrokiem po starych murach.
-Skąd znasz to miejsce? - Spytał, zatrzymując się w miejscu.
-Mój brat jest gangsterem. - Wzruszyłam ramionami i dodałam: -To chyba normalka, że przyprowadza mnie w takiem miejsca.
-Słucham? - Bieber spojrzał na mnie, jakby nie dosłyszał moich słów.
-Mój-brat-jest-gangsterem. - Powtórzyłam, akcentując dokładnie każde słowo.
-Twój brat jest gangsterem!? - Otworzył usta, a jego twarz momentalnie zbladła.
-Co w tym takiego? - Poraz kolejny wzruszyłam ramionami i usiadłam na jednej ze starych, skórzanych kanap.
-Nic oprócz tego, że gangster pragnie mojej śmierci. - Szatyn zagryzł nerwowo wargę i opadł obok mnie.
-Nie przesadzaj. James jest po prostu ...nadwrażliwy.
-Nadwrażliwy?
-Nadwrażliwy.
-Nadwrażliwy gangster? To chyba nie za dobre połączenie.
-Oj tam. - Machnęłam ręką i przewróciłam oczami.
-Oj tam... - Powtórzył Justin, wzdychając ciężko.
-Wyluzuj. - Rzuciłam, zmieniając pozycję do siadu skrzyżnego.
-Twoje życie wydaje się dziwne. - Odparł, a jego wzrok utkwiony był gdzieś w oddali.
-Takie właśnie jest. - Zaśmiałam się, odchylając głowę do przodu.
-Da się ciebie zrozumieć? - Spytał po chwili.
-Tu nie ma nic do rozumienia. - Uśmiechnęłam się do niego, powoli zmniejszając przestrzeń między nami i w międzyczasie dodałam: -Powinieneś jedynie wiedzieć, że zawsze ma być tak jak ja chcę.
-Nie widzę problemu. - Jus zagryzł wargę, sadzając mnie okrakiem na swoich kolanach.
-Jesteś niesamowicie pociągająca. - Szepnął mi dosłownie w usta i przejechał językiem po mojej górnej wardze.
-Ty również. - Jęknęłam, popychając go tak, że położył się na plecach. Wplotłam palce w jego włosy, a jego dłonie spoczęły swobodnie na moich pośladkach.
-Chcę cię. - Mruknął szatyn, składając gorące pocałunki na mojej szyi.
-Więc mnie bierz. - Odpowiedziałam, przewracając się na plecy.
Justin całkowicie przejął kontrolę. Jego jedna dłoń wsunęła się pod moją talię, natomiast druga błądziła po moim zakrytym cienką bluzką brzuchu.
-Jesteś najbardziej seksowną i pociągającą dziewczyną, jaką w życiu poznałem. - Szepnął, zniżając się z pocałunkami do mojego odkrytego dekoltu.
-Lub po prostu dziwką. - Zaśmiałam się, na co chłopak gwałtownie się podniósł, a jego twarz znalazła się tuż nad moją.
-Nie mów tak o sobie. - Skrzywił się, kładąc ręce po dwóch stronach mojej głowy.
-Nie ucieknę przed prawdą, Justin. - Westchnęłam cicho i położyłam dłonie na jego torsie, którego ciepło czuć było nawet przez koszulkę, którą chłopak miał na sobie.
-Zamkniesz się czy mam ci pomóc? - Spojrzał się na mnie, unosząc wysoko brwi.
-Myślę, że powinieneś mi pomóc. - Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie za koszulkę.
Bieber brutalnie wpił się w moje wargi, a jedna z jego dłoni spoczęła na moim biodrze. Wsunął kciuk pod gumkę moich rurek i przejechał nim wzdłuż mojej kości biodrowej, aż do podbrzusza. Jęknęłam mu w usta, kiedy poczułam jak ręką prawie dotyka mojej kobiecości.
Moje podniecenie rosło z każdą chwilą i czułam, jakbym miała zaraz eksplodować. Zrzuciłam chłopaka z siebie i siadając na nim okrakiem, ściągnęłam z siebie koszulę, odrzucając ją gdzieś do tyłu. Justin chwycił mnie za ramiona i ponownie wylądował nade mną, wpijając się łapczywie wargami w moją szyję. Z moich ust wydobyło się ciche stęknięcie, kiedy jego dłoń ścisnęła lekko moją pierś przez biustonosz. Zjechał ręką wzdłuż mojego ramienia i złączył nasze dłonie. Podniósł moje nadgarstki do góry, wracając z pocałunkami do mych ust.
Próbowałam się unieść, by znów przejąć inicjatywę, ale kiedy się podniosłam, Bieber z powrotem docisnął mnie do kanapy.
I wtedy wszystko wróciło. Wróciły wszystkie wspomnienia z tamtego dnia... Te wszystkie tragiczne obrazy.
~
Jak Wam się podoba rozdział?:)
Jeżeli czytacie,zostawiajcie po sobie komentarze. 5 komentarzy = nowy rozdział.
A co do drugiego bloga.. Tylko dwa komentarze pod ostatnim postem? Przestajecie czytać moje opowiadania,tak?

11 komentarzy:

  1. przepraszam ze z Anonima ale hasła do konta zapomniałam na pewno ktos czyta tylko sadze ze duzo osób poprostu nie zostawia komentarza więc pisz dalej bo widzę ze to twoja pasja a ja jak to czytam to odplywam do innego swiata ( w szczególności ze czytam to wieczorem gdy jest cisza i spokój ) codziennie sprawdzam czy nie dodalas nowego posta tutaj albo na drugim blogu te opowiadania sa jak jakis nałóg jak narkotyki ughhhh nie wiem jak to wyjaśnić xd

    OdpowiedzUsuń
  2. oba opowiadanie masz świetne! chciałabym komentować, lecz niestety mam bardzo rzadko dostępny komp, a z fona jest to dość trudne </3
    świetne, świetne, świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNE OPOWIADANIA Nie obraź się,ale bardziej czekam na I'm not your fan! KOOOOOCHAAAAAM CIĘ!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Love love love love love love love love love!!!!Jak można się z tobą prywatnie skontaktować(nie przez aska i gg)??? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twitter - @jbsgirlonfire albo e-mail: thatgirlisonfire666@gmail.com .:))))))))

      Usuń
  5. Aaaaaaaaaaaa ! *.* LOVE.LOVE.LOVE.LOVE !
    SZCZERZE TO OPOWIADANIE JEST NAJLEPSZE <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham cie ♥ /WiKuS

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow boskie informuj mnie na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń